Czym jest choroba różne spojrzenia na zdrowie.

Opublikowano w 5 maja 2025 12:22



Rozmawiając o zdrowiu, trudno nie zauważyć, że medycyna akademicka – ta, którą znamy z przychodni, szpitali, recept – skupia się głównie na leczeniu objawów i fizycznych przyczyn .

I  to ma swoje ważne miejse – bo kiedy złamiemy rękę, mamay wypadek, zawał serca, kobiety rodzą dzieci -potrzebujemy lekarzy, którzy nam pomogą.

W takich chwilach ich wiedza i umiejętności jest nieoceniona.s

Jednak medycyna akademicka patrzy na człowieka przede wszystkim jako na złożony układ biologiczny, mechanizm, który trzeba „naprawić”, gdy coś nie działa. Choroba to fizyczne zaburzenie, wymagające fizycznego rozwiązania: leku, operacji, procedury.

A jednak, jeśli spojrzymy szerzej, zauważymy coś niezwykłego: niemal każda inna tradycja medyczna – chińska, indyjska (ajurweda), szamańska, psychosomatyczna, biologia totalna – patrzy na człowieka bardziej całościowo: jako na jedność ciała, umysłu i ducha.

Tradycyjna medycyna chińska opiera się na założeniu, że w człowieku krąży Qi – energia życiowa, a zdrowie to jej swobodny i harmonijny przepływ. Choroba to zakłócenie tej równowagi, brak harmonii między Yin i Yang.

Ajurweda (medycyna indyjska) widzi człowieka jako unikalną kombinację trzech energii: Vata, Pitta, Kapha (dosz). Zdrowie to ich równowaga, a choroba to zaburzenie tej proporcji oraz nagromadzenie toksyn (Ama) i osłabienie „ognia trawiennego” (Agni).

Medycyna szamańska postrzega chorobę jako utracenie kontaktu z duszą, duchowością, naturą lub wspólnotą; zdrowie wymaga przywrócenia tego połączenia poprzez rytuały i duchowe uzdrowienie.

Biologia totalna i medycyna psychosomatyczna pokazują, że choroba może być fizycznym wyrazem przeżywanego konfliktu emocjonalnego lub długotrwałego stresu. Objawy to „język ciała”, próbujący zwrócić naszą uwagę na coś, co wymaga uzdrowienia na głębszym poziomie.


Czy to nie zastanawiające, że pięć różnych systemów, z różnych kultur, mówi jednym głosem: aby naprawdę wyzdrowieć, musimy zajrzeć głębiej – w swoje emocje, przeżycia, relacje, duchowość?

To nie kwestia tego, że lekarze o tym nie wiedzą czy tego nie chcą. System tak został zbudowany – nastawiony na leczenie skutków, nie przyczyn. Na „naprawianie” ciała, niekoniecznie na szukanie głębszych przyczyn w emocjach czy duchowości.

A może gdybyśmy od dziecka byli uczeni, że jesteśmy całością – ciałem, umysłem i duchem – i gdyby lekarze mieli narzędzia, by widzieć w nas nie tylko chorobę, ale człowieka w pełni, nie trafialibyśmy tak często do szpitali z zawałami serca, chorobami przewlekłymi i innymi schorzeniami wywołanymi stresem, emocjami, przeżyciami?

Czy nie warto zadać sobie pytania: dlaczego to podejście nie jest pierwszoplanowe w naszym systemie zdrowia? Dlaczego nasze składki zdrowotne idą wyłącznie na leczenie ciała, a nikt nie inwestuje w zdrowie emocjonalne i duchowe?

To nie krytyka ludzi. To refleksja nad systemem, który być może potrzebuje zmian. Bo może choroba to nie tylko „zepsuta komórka” czy „błąd genetyczny”. Może to język naszego wnętrza, które prosi o uwagę, troskę i zrozumienie.

A może… to właśnie w tej głębszej drodze kryje się prawdziwe zdrowie?


Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.